środa, 28 maja 2014

hej, światowcy, zróbmy jakieś przygody!

stałam w korku trzy skrzyżowania od domu, a że radio mi znowu zastrajkowało, mogłam w ciszy i skupieniu obserwować to, co za oknem.

najpierw miedzy rzędami samochodów przejechały dwa motory z "czarnymi" - to brygada szybkiego reagowania, czyli ci uzbrojeni po zęby, którzy najpierw biją, a potem pytają o nazwisko. po chwili parę samochodów przede mną rozległ się brzęk, jakby stuknęły się lekko dwa auta, a jednocześnie piesi zaczęli uciekać. potem zobaczyłam jeszcze "czarnych" i policję z drogówki, jak rozbiegają się w sąsiednie ulice, a parę sekund później rozległy się strzały. nie mam pojęcia, co działo się dalej i kto do kogo strzelał, bo w tym momencie już odpięłam pasy, zjechałam na fotelu najniżej jak się dało, i schowałam głowę. wyprostowałam się dopiero, kiedy zauważyłam, że samochody na pasie obok ruszyły.

dojechałam do domu bez dalszych sensacji - ale na dzisiaj mam dosyć przygód.

2 komentarze: