młodzi odpadli przed północą i nie doczekali fajerwerków, które wstrząsnęły miastem. ja co prawda dotrwałam, ale fajerwerki nie robią już na mnie takiego wrażenia jak wtedy, kiedy miałam pięc lat :)
teraz młodzież jeszcze śpi w abstrakcyjnych pozach, pochrapując z lekka, a matka od dwóch godzin w pełnej gotowości, wykonuje swoją krecią robotę, skanując tony dokumentów i przesyłając je, gdzie trzeba.
zacytuję wam jeszcze tylko piosenkę julka, znak, iż dziecko intensywnie przyswaja język matczysty:
pojedziemy na zakupy,
pojedziemy na zasiusiu!
mundre i zdolne to dziecko, niczym druga orszulka kochanowska.
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO W NOWYM ROKU!!!