tak na szybko, szybciuchno:
robię przegląd literatury do części teoretycznej doktoratu. to na razie niewielki wycinek, ale kosztuje wiele pracy. i otóż przeglądam, co mi wyskakuje w bazach danych pod moimi hasłami, czytam abstrakty i chwilami oczom nie wierzę.
wczoraj na ten przykład wlazł mi przed oczy artykuł, w którym amerykańska autorka broni tezy, jakoby nastolatki lgtb były znacznie bardziej narażone na niechcianą ciążę, niż średnia nastolatków (jak wiemy, z natury durnowatych i szarpanych przez wichry hormonów).
jakżeż to??? - zapytuję, rewidując w myśli naprędce to wszytko, co wiedziałam o ludzkiej reprodukcji w powiązaniu z orientacją seksualną - i czy miała na myśli jedynie dziewczęta, czy również chłopców? (bo akurat w abstrakcie nie precyzuje)
wracam do czytania abstraktów...
Ciekawe, co miała na myśli - podrzucisz ten artykuł? ;)
OdpowiedzUsuńPrzegląd literatury to rzeczywiście żmudna praca, która wymaga dużej cierpliwości i krytycznego podejścia do źródeł. Czasem natrafiamy na zaskakujące lub kontrowersyjne tezy, które warto dokładnie zweryfikować i konfrontować z innymi badaniami. Ważne, by zachować zdrowy dystans i nie przyjmować wszystkiego bezrefleksyjnie. Taka praca uczy również selekcji i rozwija umiejętność analizy informacji. Więcej o kształceniu wyższym i jego praktycznych aspektach można znaleźć na https://akademiata.pl/oferta/studia-2-stopnia/.
OdpowiedzUsuń